
Kaj, bo wiesz co...
Chciałam zrobić fajne zdjęcie mechanizmu zegarka i…
spadł mi telefon i się połamał i w ogóle.
Więc no…
już nie mam telefonu.
Tym samym dnia dwunastego nie będzie i tak dalej.
Więc chciałam żebyś wiedział, że będę się kontaktować teraz już tylko ze swoim wewnętrznym światem i tym realnym.
No.
To tyle.
> W tle i na pierwszym planie biżuteria Pani Danusi Charytoniuk Galda Jewellery. Dziękuję.<
Photos by: Naja; Kaj
Leica | SUMMILUX 35mm f/1.4 || iPhone 5


Rany. No już nic nie mówię.

Dzień drugi.

O Jezusie Ty.
Boziu Ty jesteś z tą swoją urodą aż nieprzyzwoita.

Dzień trzeci.

- Ejże, dziś są wesołe oczy.
- Tylko do zdjęcia.

Dzień czwarty. Żywa ekspozycja.

Coraz bardziej zielone, no co raz bardziej.

Dzień piąty.

- Dziś są niebieskie. Jak te kamienie.
- To jest szkło!


- Dzień szósty.
- Jesteś nieziemska. To biblijnie ostatni dzień pracy.

Dzień siódmy.

Dzień siódmy jest totalny. Absolutny.

Dzisiaj dzień ósmy.

Dzień wszech bogaty. Bogaty wszystkim.

Dzień dziewiąty.

- Dzień zaproszenia to jest.
- Tak miało być ;)
- Przyjęte z radością ;)

Dzień dziesiąty.

- Bo to jest dzień dziesiąty. I jest dniem magnetycznym widzę.
Twój magnetyzm spowodował, że wypiłem kawę bez mleka.
- Kawa czarna jest prawdziwa, a ta z mlekiem wygodna.


- Dzień nie wiem już który. Jedenasty. Jaki dziś dzień?
- Dzień Duszy. Taki właśnie. Dzień Duszy.

